czwartek, 12 listopada 2009

Ludwik Jerzy Kern - "Dziura"

.
  Zaraz za lasem we wsi Magura
  W szosie się nagle zrobiła dziura.

  Spostrzegł ją dróżnik Walenty Spinka
  Gdy robił obchód swego odcinka.
 
 "Rzuci się – mruknął – taczkę kamieni
  I dziura w równą jezdnię się zmieni!"

  I poszedł Spinka. Taczkę szykował...
  I raptem w porę się zmitygował.
 
 "Nie będzie dziury – pomyślał sobie –
  To znaczy, że ja nic tu nie robię...

  E, proszę panów, nie ma wariatów,
  Dam o tej dziurze znać do powiatu..."

  I do powiatu poszło z Magury
  Pismo W. Spinki w sprawie tej dziury.

  W powiecie bieg mu nadali. Czyli
  Do województwa je przerzucili.

  Tu znów orzekli: – Poważna sprawa,
  Niech decyduje o tym Warszawa...

  Tak,
  Bez protegi, bez kumoterstwa
  Doszło to pismo do ministerstwa.

  Przyszedł minister rano do biura,
  Zaraz mu w ręce wpadła ta dziura.

  Zwołał komisję, komisja chórem
  Orzekła: – "Trzeba zasypać dziurę..."
 
 Decyzję w księgach zaksięgowano
  I województwu zaraz przesłano.

  Z miasta do miasta, z skrzynki do skrzynki,
  Przyszła decyzja w końcu do Spinki."
 "Do
  Walentego Spinki
  Dróżnika
  (Tutaj był długi numer dziennika).
  Zaraz za lasem we wsi Magura
  W szosie powstała podobno dziura.
  Należy stan ten natychmiast zmienić!
  Weźcie, dróżniku, taczkę kamieni
  I wyrównajcie, bardzo Was proszę,
  W wyż. Wymienionym miejscu wym. szosę
                                      Minister
                          ( –) podpis nieczytelny

  W. Spinka nie był bynajmniej gapa.
  Pismo przeczytał, w łeb się podrapał
  I mruknął: "Piakrew, jak to tam na górze
  Wiedzą o każdej najmniejszej dziurze..."
 


Za: Antologia bajki polskiej, Wrocław 1982 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz