.
Były dwie łąki gdzieś koło Jasła,
Dzieliła je wartka struga;
Na jednej jedna koza się pasła,
Na drugiej pasła się druga.
Słońce świeciło wprost niesłychanie
Na lewym brzegu i na prawym –
Kozy zajęte były szczypanie,
Szczypaniem zielonej trawy.
I wszystko byłoby doskonale,
Ale:
Koza z lewego brzegu spojrzała
Na trawę brzegu prawego
I odtąd swoją szczypać przestała,
I tylko tamtą szczypać by chciała,
Że niby coś smaczniejszego.
Nie na tym jednak koniec. O, zgrozo!
To samo stało się z drugą kozą!
Zazdroszcząc jedna drugiej, sąsiadki
Zeszły się w połowie kładki.
I tu zaczęły się spory długie,
Tak długie, że trudno je opisać wierszem.
Pierwsza nie chciała ustąpić drugiej,
Druga nie chciała pierwszej
Każda z nich miała swoje powody,
Aż razem wpadły do wody.
Tak to je spotkał tragiczny los, ach!
Płaczę, ilekroć wspominam.
Bo nie zostało nic po kozach,
Prócz wiersza, co tak się zaczyna:
Były dwie łąki gdzieś koło Jasła,
Dzieliła je wartka struga;
Na jednej jedna koza się pasła,
Na drugiej druga.
Za: Antologia bajki polskiej, Wrocław 1982
środa, 27 stycznia 2010
niedziela, 24 stycznia 2010
Andrzej Nowicki - "Płaczący Żubr"
Co płakał jak bóbr.
A bóbr chociaż łkał,
Tak jak suseł spał.
Suseł gdy wpadł w gniew,
Tak ryczał jak lew.
Lew rycząc zwykł
Głodnym być jak wilk.
Wilk choć z głodu kisł,
Chytry był jak lis.
A lis, jak chce traf,
Dumny był jak paw.
Paw, zdarzyło to się,
Uparł się jak osieł.
Osieł zaś był znów
Powolny jak żółw.
Żółw, jak wyznał mi,
Był jak osa zły.
Ta osa niemiła
Żubra użądliła
I dlatego żubr
Tak płakał jak bóbr.
Za: Antologia bajki polskiej, Wrocław 1982
Subskrybuj:
Posty (Atom)