.
Tak wytresowałem mojego pogromcę,Że wystarczy mu jeden moich oczu błysk,
Jedno moje spojrzenie magnetyzujące –
I już wkłada swą głowę w mój rozwarty pysk.
Potem zwykła rutyna: wydaje dwa ryki
Dla łaknącej dreszczyku cyrkowej publiki
I łapą znak mu daję. On to hasło zna –
Ma teraz wyjąć głowę i kłaniać się ma!
Więc się kłania. Szaleje cyrk. Oklaski, brawa...
Na niego spływa cała z mojej łaski sława,
Lecz ja jestem ponad to. Bo ja jedno wiem:
To nie on mnie – ja jego dnia pewnego dnia zjem!
Za: Antologia bajki polskiej, Wrocław 1982