.
Pan kotek był chory i leżał w łóżeczku,
I przyszedł pan doktór: "Jak się masz, koteczku!" –
"Źle bardzo..." – i łapkę wyciągnął do niego.
Wziął za puls pan doktór poważnie chorego
I dziwy mu śpiewa: "Zanadto się jadło,
Co gorsza, nie myszki, lecz szynki i sadło.
Źle bardzo... gorączka! Źle bardzo, koteczku!
Oj, długo ty, długo poleżysz w łóżeczku
I nic jeść nie będziesz, kleiczek i basta;
Broń Boże kiełbaski, słoninki lub ciasta!" –
"A myszki nie można? - zapyta koteczek –
Lub ptaszka małego choć z parę udeczek?" –
"Broń Boże! Pijawki i dyjeta ścisła!
Od tego pomyślność w leczeniu zawisła".
I leżał koteczek, kiełbaski i kiszki
Nietknięte; z daleka pachniały mu myszki.
Patrzcie, jak złe łakomstwo! Kotek przebrał miarę,
Musiał więc nieboraczek srogą ponieść karę.
Tak się i z wami dziateczki stać może:
Od łakomstwa strzeż was Boże!Za: Antologia bajki polskiej, Wrocław 1982
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz