Brudni od farby drukarskiej,
Z całonocnego łgania
! – smukły i dziarski,
Zgarbiony ?
Grzecznie i ugodowo
Siedli w kawiarni szczęśliwi.
! dowodził na słowo,
A ? się dziwi...
! mówi:"Na pewno,
Przedmówco mój i kolego",
A ? wpierw ziewnął,
A potem zapytał: "dlaczego?"
Uśmiech przyjazny w mig znikł,
Została różnica zdania,
Zamilkł krzykliwy !,
Przygarbił się ?.
I w kłótni zaciętej i dzikiej
Rzucali jak groźne wyzwania,
! swe wykrzykniki,
? – pytania...
A kropka sprężysta i mała
Śledziła dyskusji dzieje,
Potem się w kułak zaśmiała,
I dotąd tak jeszcze się śmieje. Za: Antologia bajki polskiej, Wrocław 1982
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz