czwartek, 17 maja 2012

Bartosz Paprocki - "Przykład o dwu drzewach"

ze zbioru
KOŁO RYCERSKIE, XXXVI.:


 Nie mamy nikogo hańbić z powieści ludzkiej
 ani z widzenia, ale z doświadczenia.

Dwie drzewie w jednym miejscu tylko same stały,
na sobie piękny i dość owoc smaczny miały.
Przyszedł do nich mąż jeden, począł się dziwować,
i nie kazał żadnego przy nadobnym chować,
mówiąc, że barzo szpaci to drzewo mierzione
tego drugiego piękne gałęzi zielone:
Godnaby rzecz, aby je wycięto od niego,
bo się pewnie poszpaci tą żadnością jego.
A gdy je chciano rąbać, ono powiedziało:
»Zły a niesprawiedliwy, a cóż się wam stało?«
Gdy Pan szedł do Sodomy, aby złe osądził,
ten nam przykład zostawił, by żaden nie błądził.
Rzekł tak: »Wielkie wołanie tu się ciśnie do mnie
z Sodomy; muszę tam iść, czego to chcą po mnie«.
Choć wiedział, ale przykład ten nam zostawiając,
to czynił, sądzić nie dał, przyczyny nie znając.
A tak wy mię nie sądźcie z widzenia żadnego,
pierwej chciejcie skosztować owocu mojego,
bo Zbawiciel powiedział swoimi ustami:
»Ex fructibus eorum poznacie ich sami«.
Oni, to usłyszawszy, wnet się zatrzymali,
z obudwu drzew owocu zaraz skosztowali.
Chwalą jedno z owocu, a drugie z piękności,
zgoła w obu nie baczą skażenia godności.

Isidorus: Nullum condemnes ante iudicium. Mattheus 7: Nolite iudicare, et non iudicabimini, nolite condemnare, et non condemnabimini.

Za: Antologia bajki polskiej, Warszawa 1915 

poniedziałek, 7 maja 2012

Mikołaj Rej - "LI"

ze zbioru
ZWIERZYNIEC:


Praczkę węglarz namawiał, aby z nim mieszkała:
»Bo ja mam węgla dosyć, będziesz przy nim prała«.
Praczka rzekła: »Wiem pewnie, stałoby za moje,
bo cobych ja poprała, toby węgle twoje

wszytko mi poczyrniło; a tak bez kłopota
nigdyby nie minęła mie dwoja roboła«.
Zawżdyć, kto z brudnym mieszka, każdy sie ubrudzi,
takżeć dobry zawżdy sie ma strzedz od złych ludzi.

Za: Antologia bajki polskiej, Warszawa 1915 

piątek, 4 maja 2012

Mikołaj Rej - "XLII"

ze zbioru
ZWIERZYNIEC:


Gołębie, widząc kanię, iż ptaki goniła,
obrali ją za króla, aby ich broniła.
Potym jastrząb przyleciał, wnet kania skwirczała,
a gromada jastrząba wnet królem obrała.
Potem jego wielmożność, gdy już królem został,
co naprzedniejsze pany po jednemu chwostał.
Nigdy ty sobie nie gań pana spokojnego,
boć sie rychlej dostanie w łeb za zuchwałego.

Za: Antologia bajki polskiej, Warszawa 1915 

środa, 2 maja 2012

Mikołaj Rej - "XLI"

ze zbioru
ZWIERZYNIEC:


Wąż, chłopu dziecię zjadszy, uciekał ksykając,
a chłop mu ogon uciął, — poszedł wąż stękając.
Więc sie dziecię zgoiło, ogon też wężowi,
chłop rzekł: »Pojednajmyż sie, kiedychmy już zdrowi!«
Rzekł wąż: »Jać sie pojednam, lecz gdy uźrzę ogon
a ty dziecię wspomieniesz, będzie znowu gomon«.
Zawżdy gdy obrażona przyjaźń bywa nazbyt,
na wieczne tam przymierze trudno bywa o kwit.

Za: Antologia bajki polskiej, Warszawa 1915 

sobota, 28 kwietnia 2012

Mikołaj Rej - "XIX"

ze zbioru
ZWIERZYNIEC:


Kruk ułapił chomieka, na drzewie ji skubie,
alić lis podeń dybie w onej swojej szubie:


»Aleś, kruczku, wybielał, bom cie czarno widał,
słyszę, żeś i głos zmienił i radbych cie słyszał«.
Kruczysko chce zaśpiewać, upuści chomieka,
a lis go pochwyciwszy, choć nie miał konika,
skoczył prędko do lasa; kruczek sie obaczył,
iż zdradzon jego miłość, kiedy śpiewać raczył.


Za: Antologia bajki polskiej, Warszawa 1915 

piątek, 20 kwietnia 2012

Mikołaj Rej - "Co miedźwiedzia skórę szacowali"

ze zbioru
FIGLIKI:


Dwa obeszli Miedźwiedzia, więc sobie szeptali,
szacując zaczby onę skórę w mieście dali.
Puści się Miedźwiedź do nich: jednego połapił,
a drugi się na drzewo ochotnie pokwapił.
A ten duszę zataił. Miedźwiedź stojąc słucha.
Skoczył precz, a ten pyta: »Coć szeptał u ucha?«
»Mówił, bych ci nie wierzył, a to pilnie chował,
póki nie mam, bych cudzej skóry nie szacował«.


Za: Antologia bajki polskiej, Warszawa, 1915 

czwartek, 5 kwietnia 2012

Mikołaj Rej - "Na niepewne jednanie"

ze zbioru
FIGLIKI:


Powiedali na kura, iż wleciał na gruszkę,
widząc w polu biegając liszkę panią duszkę.
Przyszedł lis: »Panie kurze, nie wiesz co się stało?
Wszytko się pojednało, co się siebie bało!«


Kur sie wspina ku górze, mówiąc, iż chart bieży.
A lis skoczy do lasa, sierść się na nim jeży.
Kur zawołał: »Poczekaj, wszak mamy jednanie!«
Lis rzekł: »Nie wiem, wie-li chart o tem, miły Panie«


Za: Antologia bajki polskiej, Warszawa, 1915